Perspektywy na rok 2024: Akcje w erze resetu związanego z 3D
Najważniejsze kwestie, które nadają światowej gospodarce nowy kształt, stwarzają bardzo wiele możliwości i zagrożeń dla inwestorów akcyjnych. Alex Tedder i Tom Wilson przyjmują globalną perspektywę i szukają na rynkach rozwiniętych i wschodzących sektorów, krajów i tematów najlepiej dostosowanych do nadchodzącego okresu.
Authors
Akcje globalne i spółki tematyczne:
Alex Tedder:
Choć zyski z globalnych akcji były w 2023 r. przyzwoite, a indeks MSCI World jak dotąd wzrósł o 9,1% w ujęciu USD, to jeśli przyjrzeć się uważniej, sytuacja wcale nie wygląda korzystnie.
Zbieg czynników połączonych ze zjawiskiem, które nazwaliśmy resetem związanym z 3D, prowadzi do zmiany reżimu na dużą skalę. Wyzwania strukturalne, widoczne już przed pandemią, stają się coraz bardziej poważne.
W 2024 r. niepewność będzie się utrzymywać, a rynki akcji prawdopodobnie pozostaną niestabilne. Jednak stare porzekadło głoszące, że „gdzieś zawsze jest hossa”, może jak zawsze okazać się trafne. W istocie uważamy, że istnieje szereg obszarów, które mogą w przyszłym roku okazać się bardzo zyskowne dla globalnych inwestorów akcyjnych.
Reset związany z 3D i koniec ery darmowych pieniędzy
Najbardziej uderzającą cechą rynków finansowych w ostatniej dekadzie był chyba systematyczny spadek kosztu ryzyka. Ponieważ w wyniku polityki banków centralnych przyjętej po globalnym kryzysie finansowym z 2008 r. stopy procentowe spadły do zera, wpływ na ceny aktywów był radykalny; ceny wzrosły i to znacznie.
Potem nadeszła pandemia, a zaraz po niej wojna w Ukrainie. W następstwie tych wydarzeń skrystalizowały się presje, które narastały od pewnego czasu.
Oddziałuje wiele różnych czynników, które naszym zdaniem można dla ułatwienia pogrupować na trzy kategorie, mianowicie: 1) ograniczenia demograficzne; 2) konieczność dekarbonizacji oraz 3) inicjatywy na rzecz deglobalizacji. Razem tworzą one zjawisko, które nazwaliśmy resetem związanym z 3D (demografią, dekarbonizacją i deglobalizacją).
Te czynniki, w połączeniu z wysokimi poziomami długu państwowego, doprowadziły do powstania zatorów podażowych, wzrostu kosztów płac, wzmocnienia ogólnej inflacji cenowej i rozpowszechnienia się populistycznej polityki. Banki centralne musiały podjąć zdecydowane działania. Drastycznie podniosły stopy procentowe i wygląda na to, że ten poziom utrzyma się przez jakiś czas. Nic dziwnego, że rynki finansowe są niespokojne.
Pora działać odwrotnie niż w ostatniej dekadzie
Z perspektywy czasu wszystko nagle wydaje się oczywiste. Jeśli spojrzeć wstecz na 10 lat poprzedzających 2021 r., inwestorzy nie musieli robić zbyt wiele. Należało: kupować akcje, inwestować we wzrost (zwłaszcza w technologie), inwestować głównie w USA, nie martwić się wycenami i korzystać z dźwigni finansowej (finansowania dłużnego).
Każdy, kto postępowałby zgodnie z tymi wytycznymi, poradziłby sobie znakomicie i tak właśnie było w przypadku wielu inwestorów.
Teraz trwa jednak reset związany z 3D, a jego konsekwencje dla inwestorów są znaczące w odniesieniu do większości klas aktywów. Przede wszystkim utrzymywanie gotówki nie jest już nonsensem: pieniądze zdeponowane w banku mogą przynieść przyzwoite zyski.
Inwestorzy akcyjni muszą zmienić sposób myślenia. Obejmuje to:
- większą dywersyfikację regionalną (mniejsza koncentracja na USA, większy nacisk na inne regiony świata);
- większe skupienie na konsekwencjach zmian strukturalnych;
- ponowne zwracanie uwagi na wyceny, jakość i ryzyko.
Każdy z tych czynników analizujemy poniżej.
Pora spojrzeć poza USA; zwłaszcza na nielubiane rynki, takie jak Japonia i Wielka Brytania
Jak regularnie przypomina nam Warren Buffett, trudno jest obstawiać przeciwko indeksowi S&P500. Od końca 2010 r. S&P osiągnął, w ujęciu USD, skumulowaną stopę zwrotu w wysokości 340%, co można porównać z 95% zyskiem z akcji z Europy i zaledwie 20% w przypadku rynków wschodzących. W Chinach stopa zwrotu za ten okres była ujemna.
Wykres: pora ponownie pomyśleć o rynkach poza USA
Historyczne stopy zwrotu nie są wyznacznikiem dla przyszłych wyników i mogą nie zostać powtórzone w przyszłości. Portfel wielkiej siódemki to akcje spółek Apple, Microsoft, Alphabet (Google), Amazon, Nvidia, Tesla, Meta (Facebook). Portfel z wyłączeniem wielkiej siódemki tworzą pozostałe składowe indeksu MSCI ACWI. Dane do 31 października 2023 r. Źródło: LSEG Datastream, Schroders.
Amerykański sektor przedsiębiorstw nadal jest, w ujęciu łącznym, lepiej zarządzany i bardziej innowacyjny niż jakikolwiek inny. Ma unikalną konstelację. Dynamicznie rozwijające się branże, takie jak technologia, usługi telekomunikacyjne czy opieka zdrowotna, stanowią znacznie większą część indeksu niż w innych regionach. Na przykład sektor IT obecnie składa się na 28% indeksu S&P500 w porównaniu z zaledwie 6% w przypadku Europy.
W związku powyższym jest prawdopodobne, że spółki S&P będą nadal notowane z premią w relacji do innych rynków. Warto jednak zauważyć, że różnica w wycenach między Stanami Zjednoczonymi a resztą świata jest obecnie ekstremalnie duża. Żeby przybliżyć kontekst – kapitalizacja rynkowa tzw. wielkiej siódemki (grupy odpowiedzialnej za większość zysków z globalnych akcji w tym roku) jest obecnie większa niż Wielkiej Brytanii, Francji, Chin i Japonii razem wziętych. Jeśli spojrzeć wstecz, taka polaryzacja często utrzymywała się przez długi czas, ale różnica nieuchronnie w pewnym momencie się zmniejsza.
Wykres: Akcje wielkiej siódemki w tym roku wzrosły o ponad 50%, notowania pozostałych światowych akcji przebiegały płasko
Dla jasności – nie jesteśmy negatywnie nastawieni do rynku amerykańskiego. Jeśli pominąć wielką siódemkę i inne dynamicznie rozwijające się spółki, notowania indeksu S&P500 są tylko nieznacznie powyżej długoterminowej średniej. Rzeczywiście w wielu przypadkach wycena akcji amerykańskich spółek o małej i średniej kapitalizacji wygląda atrakcyjnie.
A jeśli chodzi o wielką siódemkę (Apple, Microsoft, Amazon, Alphabet, Meta, Nvidia i Tesla), być może wzrosty notowań nie będą tak duże jak wcześniej, ale te podmioty pozostają unikalnymi firmami z mocnymi i wysoce dochodowymi modelami biznesowymi. Nie znikną w najbliższym czasie.
Ponadto to prawdopodobnie dobry moment, by – po latach rozczarowujących zysków – przyjrzeć się nielubianym rynkom, takim jak Japonia i Wielka Brytania.
Japoński rynek pozostawał w tyle od czasu pęknięcia bańki cenowej aktywów w 1992 r., co miało katastrofalne skutki dla gospodarki. Po dwóch dekadach bez inflacji i z walutą, która straciła na wartości wobec dolara amerykańskiego 50%, japońska gospodarka jest obecnie wysoce konkurencyjna. Co więcej, tamtejsze władze zdały sobie sprawę z faktu, że wyceny ponad połowy spółek na giełdzie (według stanu na koniec maja 2023 r.) są niższe od wartości ich aktywów (tj. wskaźnik ceny do wartości księgowej jest poniżej 1).
Pod koniec 2022 r. wydano dyrektywę mającą na celu „zachęcenie” japońskich spółek do wypłacania środków akcjonariuszom w ramach skupu akcji własnych lub wyższych dywidend. Widać już bardzo silną reakcję ze strony sektora przedsiębiorstw i spodziewamy się kontynuacji.
Wykres: Japonia – ponowny wzrost rentowności i produktywności
Wielka Brytania była przez długi czas postrzegana jako „starszy” rynek akcji ze względu na relatywnie wysoką koncentrację tradycyjnych branż, takich jak energetyka, górnictwo, dobra podstawowe i bankowość. W ciągu ostatnich 20 lat stale osiągała gorsze wyniki niż światowy indeks. Regulacje, apatia rządu i brexit nie pomogły. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej, Wielka Brytania ma wiele do zaoferowania. Zarządzanie i przejrzystość rachunkowości są tu ogólnie najlepsze w swej klasie. Spółki należące do indeksu FTSE to w większości globalne firmy z szeroką ekspozycją na rynki wzrostowe. Istnieje jeszcze około 1800 innych spółek giełdowych, z których wiele jest niedoceniane i niedostatecznie przeanalizowane. Co najważniejsze, rynek brytyjski jest wyceniany ze znacznym dyskontem, zarówno w relacji do reszty świata, jak i do własnych historycznych wyników. Jako że wycena indeksu FTSE All-Share to zaledwie dziesięciokrotność przyszłorocznych zysków, a stopa dywidendy przekracza 4%, rynek wygląda atrakcyjnie (źródło: Bloomberg, październik 2023 r.).
Należy skupić się na długoterminowych kwestiach strukturalnych
Uderzające jest to, że jak dotąd indeks MSCI Global Alternative Energy w 2023 r. spadł o 40% (źródło: Bloomberg, koniec października 2023 r.). Na nastrojach inwestorów odbiło się połączenie słabych wyników (którym nie pomogły wysokie wyceny w niektórych przypadkach) i politycznego sprzeciwu wobec inicjatyw środowiskowych.
A jednak nawet najbardziej zatwardziałemu ekosceptykowi trudno byłoby zaprzeczyć, że coraz mocniej widoczne są ekstremalne skutki klimatyczne. Argumenty przemawiające za dekarbonizacją są nie do odparcia. Świat uporał się już z dużą częścią popandemicznych presji kosztowych i nadwyżką mocy produkcyjnych w niektórych segmentach obszaru energii odnawialnej. Tak więc wydaje się, że jest to dla inwestorów doskonały moment, by zastanowić się nad tematem transformacji energetycznej.
Nie ma wątpliwości, że odpowiedzią na wiele wyzwań strukturalnych, przed którymi obecnie stoimy, jest technologia. Kluczowe znaczenie dla tematu transformacji energetycznej mają na przykład energia słoneczna i wychwytywanie dwutlenku węgla. Podobnie w przezwyciężaniu wyzwań związanych z sytuacją demograficzną pomogą w dużej mierze odkrycia medyczne, automatyzacja i sztuczna inteligencja (AI).
Sztuczna inteligencja zawładnęła wyobraźnią inwestorów i oczywiście istnieje duże ryzyko, że ten entuzjazm jest nadmierny. Niemniej jednak trudno podważyć logikę, która stoi za ekscytacją rynku. Automatyzacja to długotrwały trend, który szybko rozprzestrzenił się z wąskich procesów przemysłowych na całe segmenty sektora usługowego. Stawkę znacznie podbija generatywna sztuczna inteligencja, oparta na modelach językowych.
Na całym świecie jest ponad miliard pracowników umysłowych – czyli osób, które przy wykonywaniu konkretnych zadań wykorzystują wiedzę teoretyczną lub analityczną. Rozszerzenie, ulepszenie i być może zastąpienie części tej pracy spowoduje ogromne zmiany i stworzy istotne możliwości dla inwestorów nie tylko w sektorze technologicznym, ale niemal w każdym segmencie gospodarki. Firma PWC szacuje, że do 2030 r. potencjalna wartość ekonomiczna sztucznej inteligencji sięgnie 17 bln USD rocznie. W porównaniu z obecnym globalnym PKB na poziomie ok. 110 bln USD jest to nadzwyczajna suma, a możliwości w obszarze automatyzacji prawdopodobnie okażą się ogromne.
Cena jest tym, co płacisz, wartość jest tym, co otrzymujesz
W środowisku wyższych stóp procentowych wyceny mają znacznie większe znaczenie niż wtedy, gdy stopy są bliskie zera. Akcje były wspaniałymi inwestycjami długoterminowymi. Przez ostatnie 150 lat roczna realna stopa zwrotu (po uwzględnieniu inflacji) z indeksu S&P500 wynosiła ponad 7%, w porównaniu z zaledwie 2% w przypadku amerykańskich obligacji skarbowych. A jednak, jak wszyscy wiemy, akcje są też bardzo niestabilne; w 29 z ostatnich 50 lat nastąpiły spadki o ponad 10%. Rynki akcji są zmienne i mogą być dość bezlitosne.
Tym bardziej uważamy, że należy skupić się na wycenach, a dokładniej – na relacji jakości do ceny. Podczas gdy w ostatniej dekadzie chodziło przede wszystkim o wzrost (zwłaszcza zysków), w kolejnej będzie prawdopodobnie większy nacisk na szukanie firm, które oferują prawdziwą wartość.
Nie chodzi nam tu po prostu o spółki, które są tanie. Jeśli akcje są tanie, zazwyczaj jest ku temu powód. Spółki z tradycyjnych sektorów, takich jak energetyczny, finansowy czy przemysłowy, są nie tylko wysoce cykliczne, lecz także stoją w obliczu poważnych zakłóceń związanych z przechodzeniem na nowe technologie. Natomiast akcje spółek, których cena na podstawie bieżących wskaźników wydaje się wysoka, mogą okazać się wcale niedrogie, jeśli firma w przyszłości będzie stale się rozwijać i zapewniać przepływy pieniężne.
Sądzimy, że opłacalne dla inwestorów będą: skupienie się na dłuższej perspektywie czasowej; identyfikowanie obszarów, w których wzrost ma charakter strukturalny i jest niedoceniany; oraz silne zaangażowanie się w spółki o trwałej przewadze konkurencyjnej. Jak ze wszystkim, cena papierów wartościowych to koszt, jaki trzeba ponieść, by zyskać wartość. Globalne rynki akcji oferują dużą wartość, zwłaszcza cierpliwym inwestorom.
Akcje ze światowych rynków wschodzących
Tom Wilson
Rynki wschodzące (EM) w latach 2000–2010 notowały bardzo szybki wzrost, którego siłę napędową stanowiły Chiny. Była to dekada globalizacji, urbanizacji, „supercyklu” surowcowego i rozwoju klasy średniej. Te czynniki bardzo korzystnie oddziaływały na sektor produkcyjny, surowce i konsumpcję.
Kolejna dekada przyniosła jednak rozczarowanie. Stała aprecjacja dolara amerykańskiego negatywnie odbiła się na warunkach finansowych i nominalnym wzroście na rynkach wschodzących. Trendy związane z globalizacją ustabilizowały się, jako że redukcja zatrudnienia w sektorze przemysłowym na rynkach rozwiniętych nasiliła presję populistyczną. Sektory nieruchomości, infrastruktury i długu w Chinach są coraz lepiej rozwinięte, a niedawno wzmogły się napięcia geopolityczne, co miało wpływ na gospodarkę i rynek.
Więc co teraz z rynkami wschodzącymi? W jaki sposób dekarbonizacja, deglobalizacja i demografia (3D) stwarzają zagrożenia i możliwości?
Zacznijmy od kwestii strukturalnych, począwszy od Chin, które obecnie stanowią 30% benchmarku MSCI Emerging Market.
Nie należy spisywać Chin na straty
Chiny stoją w obliczu spowolnienia wzrostu gospodarczego w nadchodzącej dekadzie. Ich gospodarka musi odejść od modelu wzrostu napędzanego przez inwestycje. Nie da się utrzymać tak wysokiego udziału inwestycji w PKB: budowa infrastruktury jest w dużej mierze ukończona, a wieloletni boom na rynku nieruchomości doprowadził do nadpodaży w wielu regionach kraju. Poziom zadłużenia jest wysoki, a trendy demograficzne są coraz bardziej uciążliwe, ponieważ kurczy się populacja w wieku produkcyjnym, współczynnik urodzeń wyraźnie spada i w miarę starzenia się społeczeństwa szybko rośnie wskaźnik obciążenia demograficznego.
Co więcej, Chiny muszą sprostać „pułapce średniego dochodu”. Wraz ze wzrostem kosztów płac Chiny stały się mniej konkurencyjne w produkcji tanich towarów i muszą nadal przesuwać się w górę łańcucha wartości.
Trudności gospodarcze nasilają się w obliczu napiętych relacji geopolitycznych ze Stanami Zjednoczonymi. Przyczyniają się one do dywersyfikacji łańcucha dostaw, utrudniają dostęp do zaawansowanych technologii i transfer wiedzy, skutkują agresywną polityką przemysłową w USA i hamują bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ).
Jednak chińska gospodarka jest warta 18 bln USD, ma bardzo duży rynek krajowy i odpowiednią skalę, by wspierać własną politykę przemysłową. Jeśli jakikolwiek kraj może wyjść z pułapki średniego dochodu, to właśnie Chiny.
Chiny są silnie zintegrowane z gospodarką światową i pozostają wysoce konkurencyjne, więc dywersyfikacja łańcucha dostaw zajmie lata. To innowacyjny kraj, który potencjalnie najbardziej skorzysta na dekarbonizacji, ponieważ odpowiada za 80% światowej produkcji paneli słonecznych i dwie trzecie globalnego wolumenu sprzedaży pojazdów elektrycznych w 2022 r., do tego kontroluje 75% światowych zdolności produkcyjnych w zakresie ogniw akumulatorowych i dominuje w dużej części łańcucha dostaw energii odnawialnej. Stopa oszczędności w Chinach ma wysoki poziom, a rachunek kapitałowy jest pod kontrolą, więc wzrost gospodarczy tego kraju nie jest uzależniony od kapitału zewnętrznego. To w połączeniu z kontrolą systemu finansowego sprawia, że polityka w Chinach może być elastyczna. Poza tym na tak dużym i szerokim rynku zawsze będą możliwości na poziomie poszczególnych firm.
Należy też zaznaczyć, że Chiny nie stanowią rynków wschodzących. Rynki wschodzące to zróżnicowana grupa krajów, których siłą napędową są różne czynniki.
Nieustanny wzrost pozycji Indii wynika m.in. z sytuacji demograficznej
Kontrapunktem dla Chin są Indie. Przez ostatnie 40 lat pozostawały w tyle za Chinami, ale być może teraz nadszedł ich moment.
Punkt wyjścia jest niski. Kraj jest słabo zurbanizowany, więc istnieje istotna szansa na zwiększenie produktywności w średnim okresie. Zyski z inwestycji w infrastrukturę są wysokie. Dane demograficzne są korzystne, a siła robocza jest duża i tania. Perspektywy wzrostu poprawiła polityka rządowa na rzecz podniesienia wydajności fiskalnej, zwiększenia inwestycji w infrastrukturę, zmniejszenia napięć handlowych między stanami Indii, a także substytucji importu. Tymczasem cyfryzacja i większa powszechność smartfonów stwarzają okazję do ograniczenia szarej strefy i poprawy w zakresie pośrednictwa finansowego, edukacji i wyznaczania cen na podstawie podaży i popytu.
Konieczne są jednak pewne zastrzeżenia: utrzymują się problemy związane z infrastrukturą, biurokracją, protekcjonizmem, umiejętnościami zawodowymi i kodeksem pracy; mimo swojej skali Indie niekoniecznie są pierwszym wyborem, jeśli chodzi o bezpośrednie inwestycje zagraniczne w produkcję eksportową. Niemniej perspektywy tego kraju na kolejną dekadę wyglądają obiecująco.
Beneficjenci dekarbonizacji i deglobalizacji
Korea i Tajwan to rynki zależne od handlu, a w szczególności sektora technologicznego. Nasza strukturalna ocena sektora technologicznego jest pozytywna, ponieważ świat w coraz większym stopniu ulega cyfryzacji. Na ten sektor przypada 70% benchmarku na Tajwanie i 50% w Korei, według stanu na październik 2023 r. Ponadto w Korei są silne firmy produkujące akumulatory. Te spółki dzięki trendowi dekarbonizacji mają wspaniałe długookresowe perspektywy wzrostu.
Inne kraje z EM korzystają na dywersyfikacji łańcucha dostaw. Podczas gdy Indie mogą jeszcze nie być pierwszym wyborem, jeśli chodzi o bezpośrednie inwestycje zagraniczne w produkcję eksportową, perspektywy Meksyku, Europy Środkowej i Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej wspiera połączenie infrastruktury, wykwalifikowanej siły roboczej i bliskości geograficznej. Na rynkach rozwiniętych zarówno budowa, jak i eksploatacja zakładów produkcyjnych może być bardzo kosztowna; przykładowo przeniesienie produkcji chipów i akumulatorów do USA wymaga ogromnego wsparcia fiskalnego. W związku z tym deglobalizacja będzie prawdopodobnie polegać bardziej na bliskim outsourcingu i wyborze łańcuchów dostaw obejmujących tylko zaprzyjaźnione państwa (friend-shoring) niż repatriacji produkcji. Chodzi tu również o ograniczenie ryzyka związanego z łańcuchami dostaw.
Wpływ surowców na rynki wschodzące znacznie się zmniejszył. Jednak potrzeby inwestycyjne związane z transformacją energetyczną będą silnie wspierać pewne surowce z korzyścią dla niektórych rynków, głównie w Ameryce Łacińskiej.
Wreszcie, Bliski Wschód stanie wprawdzie przed wyzwaniami związanymi z transformacją energetyczną ze względu na zależność gospodarki od produkcji ropy naftowej. Jednak interesujące okazje wynikają z silnego nacisku rządu na dywersyfikację gospodarczą, przy znacznym wsparciu i reformach w zakresie polityki fiskalnej w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Okazje cykliczne: Chiny, Brazylia i sektor technologiczny
Tak więc na rynkach wschodzących jest wiele okazji wynikających z czynników strukturalnych. Ale przy inwestowaniu w tym uniwersum czynniki cykliczne są tak samo istotne jak kwestie strukturalne. Między innymi dlatego uważamy, że niezwykle ważne jest aktywne zarządzanie bez ścisłego przestrzegania konkretnego stylu. Indie oferują atrakcyjną okazję pod względem wzrostu strukturalnego w średnim okresie, ale wyceny na tym rynku są obecnie bardzo wysokie i widzimy większe możliwości w innych obszarach.
Obejmuje to Chiny. Nastroje w Chinach są obecnie bardzo negatywne. Szeroko omawia się niekorzystne czynniki strukturalne i geopolityczne, podczas gdy krótkookresowe obawy nasila niska dynamika rozwoju gospodarczego. Jednak obecnie odzwierciedla się to w tanich wycenach, a pozycjonowanie uległo znacznej korekcie. Polityka rządu jest odpowiednio elastyczna, by wspierać wzrost gospodarczy i widoczne jest dążenie do ustabilizowania relacji na linii USA–Chiny. Chociaż rynek nie jest pozbawiony ryzyka, naszym zdaniem obecny pesymizm może być nadmierny.
Widzimy również okazje związane z cyklem gospodarczym, szczególnie w sektorze technologicznym, który mocno przeważamy. Cykl zapasów jest w punkcie zwrotnym, ponieważ się one kończą, a produkcja i wzrost mocy produkcyjnych są ograniczone. Podczas gdy słaby popyt na rynkach rozwiniętych w 2024 r. może osłabić trend wzrostowy, mamy pozycje na spółkach i rynkach, które są atrakcyjnie wycenione i skorzystają na trendzie wzrostowym, a jednocześnie mają dobre perspektywy średniookresowe.
Okazje mogą wynikać także z cykli polityki pieniężnej. Banki centralne państw wschodzących generalnie muszą utrzymywać konwencjonalną politykę pieniężną. W niektórych krajach – po agresywnych podwyżkach stóp procentowych i obniżeniu inflacji – warunki umożliwiają obecnie znaczne łagodzenie polityki pieniężnej. Na przykład w Brazylii stopy procentowe wynoszą aktualnie 12,25%, podczas gdy inflacja w 2024 r. ma być poniżej 4%. Oczekuje się, że bank centralny będzie nadal obniżać stopy procentowe, na czym skorzysta rynek, na którym akcje są zasadniczo tanie, a krzywa rentowności jest podwyższona.
Czwarte „D” – dolar amerykański
Wreszcie, nie da się omawiać rynków wschodzących na świecie bez odniesienia do czwartego „D”, czyli dolara amerykańskiego. Dekada aprecjacji dolara oddziaływała niekorzystnie na rynki wschodzące i w najbliższym czasie to się nie zmieni.
Wykres: znaczenie USD dla wyników akcji z rynków wschodzących
Jednak wycena dolara obecnie wydaje się wysoka, podczas gdy Stany Zjednoczone mają znaczny deficyt zarówno w budżecie, jak i na rachunku obrotów bieżących. Spowolnienie gospodarki, które pociągnęłoby za sobą łagodniejszą politykę pieniężną i obniżenie krzywej dochodowości, potencjalnie osłabiłoby dolara, co z kolei poprawiłoby warunki finansowe w krajach wschodzących. To – w połączeniu z wycenami, które są zasadniczo atrakcyjne – bardzo korzystnie oddziaływałoby na stopy zwrotu z akcji z rynków wschodzących.
Wszelkie odniesienia do regionów / krajów / sektorów / akcji / papierów wartościowych służą wyłącznie celom ilustracyjnym i nie stanowią rekomendacji do kupna lub sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych ani przyjęcia jakiejkolwiek strategii inwestycyjnej.
Poglądy i opinie zawarte w niniejszym dokumencie są poglądami osób, którym są przypisywane i nie muszą odzwierciedlać poglądów wyrażanych lub odzwierciedlanych w innych komunikatach, strategiach lub funduszach spółki Schroders.
Authors
Tematy